sobota, 28 grudnia 2013

rozdział 20 - Jump Into My Heart And Stay

Hejo <3
Cieszcie się, zapraszam :*

Tosiak :3


*********


Sue siedziała w sypialni. W dłoni ściskała swoją komórkę. Próbowała się dodzwonić do Anabel, ale ta nie odbierała, albo zrzucała ją. Wysłała jej kolejnego smsa, ale nadal bez odzewu. Malarka bała się, że straciła swoją przyjaciółkę. Zaczęła żałować, że nic jej nie mówiła, że tak ją traktowała. Czuła się okropnie. Nie wiedziała wcześniej, co mogła czuć jej przyjaciółka. Sue była wściekła na siebie za to wszystko. Najchętniej, by cofnęła czas i naprawiła błędy, wypełniła wszystkie luki, ale nie mogło być tak łatwo. Przetarła twarz kolejną chusteczką i odrzuciła ją na stos białych papierów. Położyła się plecami na łóżku i wlepiła wzrok w sufit. Jeszcze jakiś czas temu, wszyscy dobijali się do drzwi jej apartamentu, ale w końcu przestali. Sue nawet nie miała zamiaru z nikim rozmawiać, nie miała nawet na to siły. Teraz chciała zostać sama i w ciszy pomyśleć nad wszystkim. Dodatkowo podłamała ją sytuacja z Emmą. Dowiedziała się o jej skrywanej prawdzie. Dziewczyna czuła się podle, że z Jaredem cokolwiek robiła. Mimo, że nie wiedziała o tym wszystkim wcześniej, czuła się z tym źle. Przysiadła znów. Spojrzała przed siebie i wlepiła wzrok w drzwi. W końcu wstała. Powoli ruszyła do kuchni, by napić się. Nalała do szklanki wody i razem z nią przystanęła oparta o ścianę. Z jej oczu nadal płynęły łzy, które raz po raz skapywały na jej bluzkę, inne na podłogę. W końcu twarz przestała być mokra. Dziewczyna przetarła ją rękawem. Odstawiła szklankę na blat i usiadła na puchatej pufie w salonie.
Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Wiedziała, że nikt nie odpuści. Ostatecznie była zrezygnowana i poszła otworzyć. W progu ujrzała Jareda, który był zdenerwowany tym całym zajściem. Bez słowa wszedł do środka i zaczął się kręcić po pomieszczeniu. W końcu spojrzał na Sue, pytając:
- Co się stało? Dlaczego wyjechała? Tak nagle, co się dzieje? Z resztą, w jakim jesteś stanie? Z Emmą też coś się dzieje, ja nie wiem!? Ktoś mi powie do cholery, co się z wami wszystkimi dzieje!?
- Jared - zaczęła Sue - uspokój się.
- Jak mam być spokojny, co?
- Pokłóciłam się z Anabel. Nie wnikaj już nawet, o co, bo  i tak nie zrozumiesz.
- Ale wyjechała. Musiała mieć do tego faktycznie konkretne powody. Musiałyście się nieźle pościnać, skoro, aż do takiego kroku się posunęła.
- Nie dopytuj, bo to sprawa między mną, a nią. Pokłóciłyśmy się i tyle w temacie. Co do  Emmy, sam się domyśl. Wiem już o co chodzi, ale jest to kwestia twojej obserwacji. Jak zrozumiesz parę kwestii to będziesz wiedział.
- Co? Ja się o nią martwię... i o ciebie też. Nadążyć za tymi babami nie ma jak.
- Ja rozumiem Emmę, bo też sama jestem kobietą. A teraz już idź...
- Nigdzie się nie wybieram, dopóki się nie dowiem wszystkiego.
- To czekaj sobie - Sue już pożałowała, że powiedziała o parę słów za dużo - i tak się ode mnie nie dowiesz. Nie licz na to. Idź już proszę.
Jared patrzył na nią w milczeniu, po czym ostatecznie ruszył do drzwi. Był tym wszystkim zdenerwowany i nie wiedział, co ma zrobić. Nic nie wiedział, nikt mu o niczym nie mówił.
- Jared - Sue zaczęła, kiedy to już mężczyzna naciskał na klamkę - i więcej mnie nie całuj.
On spojrzał na nią pytająco, nie za bardzo wiedząc, o co znów się rozchodzi. Jednak odwrócił głowę i wyszedł z apartamentu. Nikt już nie miał humoru. Sue wiedziała, że to jeszcze nie koniec długich rozmów i zeznań.
Nadszedł wieczór. Chłopcy mieli na jutro przełożony koncert. Jednak zamiast się szykować, każdy siedział u siebie z zmieszanymi uczuciami. Dobry humor gdzieś zniknął, prysł jak bańka. Sue położyła się wcześniej. Leżąc już w łóżku nie mogła zasnąć. Wiedziała, że przez pół nocy tak będzie, o ile nie przez całą.

Nastał ranek. Sue właśnie siedziała w salonie z miską płatków na kolanach. Nie miała jednak ochoty na jedzenie, nie była w stanie przełknąć czegokolwiek. Odstawiła miskę na stół i sięgnęła po swoją komórkę. Wykręciła numer Anabel, ale nadal była cisza w słuchawce. Powtórzyła czynność jeszcze parę razy, ale w końcu się poddała.  Odrzuciła telefon gdzieś dalej na sofę i pokręciła głową. Odgarnęła swoje niebieskie włosy do tyłu i spojrzała przed siebie. Przyszło coś jej na myśl...
- Powinnam wracać do Stanów. Nie może tak być. Nie pozwolę, by tak dalej było.
Podniosła się z sofy i ruszyła do drzwi. Postanowiła iść do Jareda, by powiadomić go, że chce wracać do kraju. Stanęła przed jego apartamentem. Zapukała parę razy, aż w końcu pojawił się frontman. Dziewczyna bez żadnych słów weszła do środka i spojrzała na muzyka, mówiąc:
- Jadę do LA. Tym prędzej to zrobię tym lepiej. Nie mogę pozwolić na to, bym straciła przyjaciółkę. Ona za dużo dla mnie znaczy, bym mogła odpuścić.
- Rozumiem cię, Sue - odparł Jared, lecz pokręcił głową - ale jak to sobie wyobrażasz? Ledwo cudem udało się przylecieć z Polski do Rosji przez tą pogodę, a ty chcesz wracać do Stanów?
- Mnie to mało obchodzi. Nawet mogę jechać busem, statkiem, rowerem, czymkolwiek. Jared, nie rozumiesz!? Kurwa, nie zależało ci na nikim nigdy?
- Zależało i to nie raz. Nawet i teraz...
- No widzisz, to wiesz co teraz czuję. A po za tym, dla niej jestem w stanie wiele znieść i wiele przejść. Bez niej jestem nikim, bez niej wszystko jest złe. Skoro rozumiesz to postaraj się dla mnie dla najbliższy lot do LA. Możesz dla mnie to zrobić? Proszę...
- Dobra, już dobra. Ale jak coś się stanie? Nie daruję sobie tego...
- A ja sobie nie daruję, jak nie uda mi się odratować mojej przyjaźni z Anabel.
Jared przysiadł i ukrył twarz w dłoniach. Sue spojrzała na niego z dezorientacją. Podeszła do niego i lekko złapała za jego ręce, by móc odkryć jego twarz. Widać było, że do jego oczu napływają małe kropelki łez. Dziewczyna pokręciła głową, spytała:
- Co się dzieje?
- Powiedz mi, proszę - zaczął - co się dzieje z Emmą? Dziś znów się z nią pokłóciłem. Powiedziała, że chyba odejdzie. Nie wiem, co mam robić?
- Jared - Sue pokręciła głową - sam z nią poro zmawiaj, ale tak szczerze. Wtedy zrozumiesz. Nie dopytuj mnie, bo obiecałam jej coś. A ja dotrzymuję przyrzeczeń.
- Rozumiem, że obiecałaś jej, ale proszę, powiedz.
- Nawet nie dopytuj, bo i tak nic nie wskórasz. Porozmawiaj z nią na spokojnie, bez kłótni i awantur. Uwierz mi, to najlepsza droga do prawdy. Nie chodzi o to, bym mówiła ci to ja, ani ktokolwiek inny. Nawet sama Emma. Ty sam masz to zrozumieć. Przejrzeć na oczy i poukładać sobie pare szczegółów jak układankę. To nie jest trudne.
Jared westchnął cicho i przetarł dłonią twarz. Sięgnął po telefon i wykręcił numer na lotnisko. Zaczął rozmawiać, kręcił się po pokoju, w końcu spojrzał na dziewczynę i blado się uśmiechnął. Skończył rozmowę. Odrzucił komórkę gdzieś na stół.
- O 16.30 masz odlot. Załatwię ci też taksówkę. Jest to ostatni samolot na dziś. Pogoda niewiele się poprawiła. Tylko masz uważać na siebie, o nic się nie martw.
- Dziękuję - Sue rzuciła się mu na szyję - dziękuję.
- Spokojnie. Leć do Stanów i wszystko wyjaśnij z Anabel. Ja wieczorem porozmawiam z Emmą, o ile dopuści mnie do siebie. Też dziękuję.
- Mam nadzieję, że dojdziecie do porozumienia.
- Po za tym, mam pytanie - Jared nieco odsunął się od Sue - co miałaś na myśli, mówiąc "nigdy więcej mnie już nie całuj"?
- Proste przesłanie, nie mam czego tutaj tłumaczyć. Po prostu, nie rób tego więcej. Ja też nie będę. Nie chcę, by to wszystko zeszło całkowicie na niewłaściwy tor. Jared, posłuchaj... nie chcę, by było cokolwiek więcej między nami. Przepraszam, ale nie mogę.
- Rozumiem, ale wcześniej nic nie mówiłaś? Czemu nagle zmieniłaś zdanie?
-  Proszę, już nie dopytuj.
Sue poszła do swojego apartamentu, by móc się jeszcze ogarnąć parę rzeczy. Za jakieś niecałe trzy godziny miała być na lotnisku, a jeszcze musiała dojechać. Pogoda nie dawała za wygraną, tak wiec była niezła śniegowa zawierucha. Dziewczyna mając jeszcze trochę czasu, postanowiła iść jeszcze do Shannona. Zapewne on, jak i cała reszta już wiedziała o tym, że ona wraca do LA. Jednak chciała jeszcze wstąpić do mężczyzny przed odlotem. W końcu to on jej pomagał przez ten cały czas.
Była już u niego. Rozsiadła się w fotelu, spoglądając na muzyka. Blado się uśmiechała. W dłoni trzymała kubek z kawą. Nie mówiła wiele. Chciała posiedzieć z nim trochę, za nim rozstaną się na dłuższy czas. Wiedziała, że zanim wróci do grupy, będzie dłuższy czas w Stanach.
- Mam nadzieję, że uda wam się pogodzić - powiedział Shann - życzę wam tego.
- Dzięki - Sue wzruszyła lekko ramionami - oby się udało.
Dziewczyna wstała i odstawiła kubek na stolik. Podeszła do mężczyzny i z całej siły przytuliła, on odwzajemnił ten gest tak samo. Sue wtulała się w niego i nie miała najmniejszego zamiaru go puszczać.
- Dziękuję - szeptała - dziękuję za wszystko.
- Nie dziękuj - Shann się uśmiechnął pod nosem - nie masz za co.
Stali tak w milczeniu jakiś dłuższy czas. Tak na dobrą sprawę, Sue, nie chciała opuszczać tutaj nikogo, ale wiedziała, że musi odnaleźć swoją przyjaciółkę. Porozmawiać z nią i się pogodzić za wszelką cenę. Była dla niej wiele warta. Dodatkowo musiała wyjaśnić sprawę z Gabrielem i jej rodzicami. Bała się tego co miało być dalej, ale wiedziała, że i tak w końcu to nastąpi. Puściła Shannona. Spojrzała na zegarek. Taksówka zaraz miała przyjechać. Skinieniem głowy dała znać mężczyźnie, że już pora. Razem z nim ruszyła do swojego apartamentu, by zabrać swoje bagaże. Ruszyli razem z resztą grupy pod hotel. Samochód już czekał. Dziewczyna uściskała mocno każdego z osobna. Już za nimi tęskniła. Mimo, że nie znali się długo, rozłąka mogła trwać dosyć długo. Dodatkowo ucałowała każdą osobę, po czym wsiadła to taksówki. Pomachała przez szybę, samochód ruszył.

Jared w końcu zebrał się na odwagę. Stał przed drzwiami apartamentu Emmy. Już miał pukać, ale przez parę chwil się wahał. Ostatecznie zrobił to. W progu stanęła kobieta. Była nieco zdziwiona jego wizytą, ale po paru sekundach wpuściła go do siebie. Jared wszedł do salonu i odwrócił się w stronę swojej asystentki.
- Chcę porozmawiać - zaczął - ale nie chce kolejnych kłótni.
- Mianowicie? - Emma udała, że nie wie, po co przyszedł
- Powiedz mi, proszę, co się dzieje?
- Widzę, że długo ci zajmuje domyślanie się. Naprawdę nie wiesz?
- Gdybym wiedział to by inaczej sytuacja wyglądała. Emma, martwie sie o ciebie, cholernie. Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie wiedząc, co się  z tobą dzieje, jeszcze bardziej się denerwuje.
- Jared ... - Emma oparła się plecami o ścianę - czy ty nic nie zauważyłeś? Nic, kompletnie? Przez ten czas, kiedy pracujemy ze sobą, spędzamy wspólnie czas, cokolwiek?
- Nie, naprawdę. Możesz mi powiedzieć?
- Wiesz, że akceptuję cię i lubię, mimo tak wielu spraw?
- Wiem, wiem, że jestem kompletnym dupkiem.
- W końcu się przyznałeś, ale nie o to mi chodzi. Ty z resztą o tym wiesz. Ale też lubić można bardziej.
- To się nazywa właśnie przyjaźń.
- Niekoniecznie - Emma pokręciła głową - to swoją drogą.
- Przestań już mi mącić, błagam! Już kompletnie nie rozumiem...
- A zrozumiesz to jak powiem ci, że cie kocham!?
Jared zrobił wielkie oczy, stał jak wryty. Dopiero po paru chwilach dotarło do niego, co powiedziała jego przyjaciółka. Nie mógł uwierzyć własnym uszom.
- To o to ci chodziło cały czas? - wyszeptał - ale, ale...
- Ale co? Zaskoczony? - powiedziała Emma
- I to bardzo.
- Idź już... Nie męcz mnie dłużej.
- Ale Emma! Przecież...
- Wyjdź, zostaw mnie samą.
Jared nie miał zamiaru jednak iśc. Jednak widząc jak do oczu Emmy napływają łzy, podszedł do niej. Nie wiedział jak w tej sytuacji się zachować. Tak cholernie było mu wstyd przed samym sobą, że tego nie zauważył wcześniej. Kobieta wskazała mu dłonią drzwi. Jared przez pare chwil jeszcze stał, po czym pokręcił głową i zniknął jej z oczu.




8 komentarzy:

  1. Ci faceci tacy niedomyślni.. Czekam z niecierpliwością na to, jak rozwiąże się sytuacja pomiędzy Emmą i Jaredem. :) I nadal mam nadzieję na Sue i Shannona... :>
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, komentarze bardzo mile widziane. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facetom nic nie można zasugerować, ani co, do nich trzeba prosto z mostu. Taka prawda :p
      Ok, wpadnę :)

      Usuń
  2. Faceci nigdy nie wiedzą o co chodzi:P
    Jeszcze się taki nie znalazł :P
    Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Już niedługo, albo jeszcze dziś lub jutro. Postaram się jak najszybciej zaspokoić Waszą ciekawość :3

      Usuń
    2. Cieszę się i czekam! ;*

      Usuń