środa, 22 stycznia 2014

rozdział 33 - Alibi

Cześć :)
Notka pisana pisana w nocy, mam nadzieję, że wszelkie błędy wypatrzyłam. Jeżeli nie to z góry przepraszam. Ten rozdział jest nieco dłuższy, niż ostatnie dwa, zwłaszcza ten ostatni, więc mam nadzieję, że się naczytacie na zapas. Nowy wpis postaram się dodać w przeciągu dwóch dni. Często nie śpię w nocy. Jeżeli jest powiedzmy 2 lub 3 w nocy to nawet nie opłaca się iść do łóżka. Wiadome, że wtedy o 5, czy 5.30 nie wstanę, więc się nawet nie opłaca. Uzbroiłam się w herbatkę w fioletowym termosie i papierosy.
Życzę miłego czytania.

Tosia <3

*************

Sue leżała w łóżku, bezczynnie wpatrując się w ścianę. Nie miała ochoty podnosić się. Wiedziała, że kiedy znów stanie na nogi, Jared znów nie będzie krył swojego żalu, Tomo znów zacznie toczyć temat, poczucie winy z powodu Emmy i... i Shannon, który ją dopadnie i zatrzyma w swoich objęciach. Dziewczyna usiadła i westchnęła pod nosem. Spojrzała na zegarek, było nieco po 10. Przetarła dłońmi niewyspane oczy i ziewnęła. Przez pół nocy, zastanawiała się nad wszystkim. A jeżeli Jared mówił poważnie? A jeśli był to przypływ emocji? Nie wiedziała komu ma już wierzyć. Zazdrościła Anabel, że ta nie ma tego typu problemów. Zazdrościła jej, że pewnie teraz leży w łóżku z Robertem, chociaż kwestia leżenia, mogła być tutaj bardzo względna.
Dziewczyna przeczłapała się na boso do łazienki, później do kuchni. Stanęła przy ekspresie do kawy i włączyła czerwony przycisk. Oparła się dłońmi o blat i wbiła wzrok w kafelkową ściankę. Tego dnia kompletnie nie miała na nic ochoty. Marzyła jeszcze o chwili spokoju, za nim zacznie się cała nagonka. Jednak słysząc pukanie do drzwi, wymownie przewróciła oczami. Ostatecznie zdecydowała się otworzyć. Do środka wszedł Shannon. Zatrzymał się przed dziewczyną i spojrzał w jej oczy. Posłał jej szeroki uśmiech i obdarował pocałunkiem w usta. Jednak czując zapach kawy, ruszył za nim do kuchni. Sue poszła za nim. Opadła na krzesło przy stole.
- Wyglądasz, jakbyś nie spała całą noc - powiedział Shann - coś się dzieje?
- Owszem - Sue wzruszyła ramionami - ale to bez znaczenia.
- To co masz na myśli? Zdradzisz mi ten sekret?
- Nie udawaj, że nie wiesz. Co jak co, ale kłamanie w takiej sytuacji jest wręcz głupie.
- Ty naprawdę masz zamiar się przejmować tym, co mówi Jared, czy Tomo? Przejdzie im, spokojnie.
- Jednak spokojna nie jestem - Sue pokręciła głową - są rzeczy, o których nie chcę ci też mówić. Nie chcę poruszać z tobą nawet tego tematu.
- O, no proszę. Już pierwsze zatajenia?
- Nie w tym rzecz, Shann... nie muszę ci opowiadać moich przemyśleń.
- Dobrze, nalegać nie będę.
Perkusista zajął wolne krzesło obok. Przed nosem dziewczyny postawił świeżo zaparzoną kawę. Sobie również zdążył zrobić. Spoglądał na malarkę bez żadnego słowa, chociaż miał ochotę teraz powiedzieć wiele. Lekko musnął dłonią ramię dziewczyny, w nadziei, że chociaż się uśmiechnie. Jednak nic z tego.
- Dziś wieczorem wylatujemy - oznajmił - Emma prosiła, byś później do niej zajrzała. Ewentualnie ona do ciebie przyjdzie. Maz nowy materiał do pracy. Po za tym chciała, byś popracowała nad grafiką oficjalnej strony zespołu.
- Dobrze - Sue skinęła głową i upiła trochę kawy - Gabriel chce do mnie przyjechać.
- A coś się stało?
- Z mojego powodu. Nie wie, czy chce mu zawracać sobą głowę. Niby to mój brat, a teraz kiedy o tym wie, chce mi pomóc, ale nie chcę go obarczać problemami.
- Zrób jak uważasz - Shannon również napił się kawy - ale widać, że mu zależy na tobie. To dobrze.
- Wiem, wiem, ale co byś zrobił w mojej sytuacji?
- Nie mam pojęcia. Pewnie bym myślał tak samo jak ty.
- Nie pomagasz mi.
Shannon spojrzał z ironią na dziewczynę i pokręcił głową. Wstał z krzesła i stanął za nią. Objął ją w pasie i ucałował jej policzek. Sue czuła się przy nim jak ósmy cud świata. Z nim było tak bezpiecznie, miło, wręcz cudownie. Cieszyła się, że go ma teraz dla siebie, ale obawiała się, czy aby na pewno on jest z nią szczery. Wiedziała, że nie powinna słuchać tego, co mówią inni, ale to było takie przekonujące.  Z każdą chwilą miała coraz więcej obaw. Co z tego, że teraz mówi, że coś do niej czuje, skoro za jakiś czas, może stwierdzić, że to jednak nie to. W końcu znała jego styl życia.
- Masz zamiar nadal smęcić? - spytał Shannon - przestań myśleć o tych złych rzeczach. Popatrz na to pozytywnie, a już będzie lepiej.
- Żebym tylko umiała, ja... - Sue nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć - albo już nic.
- Wiesz co?
- Nie, nie wiem co?
Shannon nic więcej nie mówiąc, chwycił Sue, wziął na ręce i szeroko się uśmiechnął. Jeszcze tylko raz pocałował ją i mówił:
- Zamiast sie zamartwiać nad wszystkim, cieszymy sie tym co jest. A tak po za tym... noce sam na sam są straszne. Coś sądzę, że w następnym hotelu apartament musimy mieć razem. A tak swoją drogą... łóżka nie ścieliłaś?
- Jesteś niewyżyty - prychnęła Sue, patrząc na niego z udawaną powagą - tyle w temacie.
- Nie, nie... nic z tych rzeczy.
Shannon wszedł do sypialni i posadził dziewczynę na łóżku. Zaraz to obydwoje leżeli obok siebie. Dotykali swoich ciał, muskali je, całowali. Sue zupełnie zapomniała, o tym, co było, o tym co myślała. Teraz liczyła się dla niej ta chwila. Moment, w którym jest tylko ona i on. Sam na sam, bez innych, bez kłótni, rozmów, które do niczego nie prowadzą. Sue usiadła na perkusiście, zalotnie się do niego uśmiechając.
- I co teraz? - spytała.
- Co teraz? Teraz to... - Shannnon przygryzł lekko dolną wargę i wsunął dłonie pod koszulkę dziewczyny - no nie wiem?
- Głupek.
I po chwili gubili się dotykiem, ginęli w swoich objęciach, z każdą chwilą coraz bardziej. Sue nie chciała, by ten moment kiedykolwiek mijał, ale nie mogła nic na to poradzić. Uwielbiała, kiedy Shannon dotykał ją w taki sposób, całował, mówił tyle rzeczy...
                         Obydwoje leżeli w pościeli, obejmując się. Patrzyli sobie w oczy, głaskali, jednak żadne z nich nic nie mówiło. Czas teraz nie miał znaczenia. Sue bała się spojrzeć na zegarek. Jeszcze miała zadzwonić do Gabriela, ale i tak miała mu odmówić jego propozycji. Dziewczyna znów pocałowała perkusistę, tym razem znacznie czulej, niż wcześniej. Ten uśmiechnął się do niej. Dziewczyna przewróciła się na plecy i zasłoniła twarz dłońmi. Kątem oka zaczęła patrzeć za swoimi ubraniami. Na nic. W końcu usiadła, okrywając się od góry kołdrą. Shannon bacznie ją obserwował. Spojrzała przez ramię na niego i uśmiechnęła się blado. Trzeba było wrócić do rzeczywistości.
- Nie mów, że już wstajemy - zaczął perkusista - ej noooo.
- Trzeba się już ogarnąć. Po za tym miałam iść do Emmy.
- To ona przyjdzie do ciebie.
- To tym bardziej. Wstawaj niewyżywcu!
- Nie.
W tym momencie pociągnął ją za rękę do tyłu. Opadła głową na poduszki, tuż obok swojego lubego. Przewróciła oczami i spojrzała na niego. Miała do niego słabość. Znów nie mogła się oprzeć temu, by go nie przytulić, pocałować, szepnąć na ucho parę słów. Kiedy to znów zbierało się na przedłużenie poprzedniej sytuacji, usłyszeli pukanie do drzwi. Sue spojrzała w stronę wyjścia z pokoju, po czym na swojego ukochanego. Bez słowa, zaczęła szukać po pokoju swoich ubrań. W końcu znalazła jakąś koszulkę.
- No, no - Shannnon zaśmiał się - ty bezwstydnico.
- Zamknij sie! - Sue zaśmiała się i rzuciła mu w twarz, jego koszulą w kartę - ubieraj się, bez gadania.
Dziewczyna stanęła przed drzwiami, otworzyła. Emma weszła do środka bez zbędnych słów.
- Jednak ty przyszłaś do mnie - zaczęła Sue - przepraszam, miałam wpaść, ale...
- Ale byłaś zajęta Shannonem - wtrąciła jej asystentka - tak wiem, nie ukrywaj go dłużej w sypialni. Widziałam jak wchodził do ciebie, przede mną nic się nie ukryję.
- No tak, na razi się "ponoć" ubiera, tak więc...
- No dobra - Emma podała dziewczynie segregator - masz to. W środku zostawiłam ci karteczkę, tego co masz do zrobienia, by teraz nie tracić czasu. Trochę pracy masz, więc sądzę, że Shannon będzie musiał dać ci trochę wolnego.
- No dobrze. A kiedy wylatujemy?
- Wieczorem, wieczorem. Spokojnie. Zajmij się przez jakiś czas, tym, co ci dałam do zrobienia. No, ale pamiętaj, że jeszcze musisz się spakować. W sumie, pewnie przez ten czas, odkąd tu jesteś, dużo się nie wypakowałaś.
- No dobra, rozumiem. Jak coś to najwyżej dam ci znać, jeżeli nie będę wiedziała, co zrobić.
- Oby takiej sytuacji nie było - Emma ruszyła do drzwi, jednak się zatrzymała - a właśnie! Dzwoniła do mnie Anabel i pytała o ciebie. Ponoć nie ma z tobą żadnego kontaktu? Telefon po za zasięgiem, czy coś takiego? Daj jej znak życia, by nie dręczyła mnie już telefonami.
- Dobra, dzięki!
Emma zniknęła za drzwiami. Sue położyła segregator na stole, po czym usiadła wygodnie na sofie i westchnęła. Spojrzała przed siebie, właśnie do pokoju wszedł Shannon. Zapinał swoją koszulę. Zerkną na malarkę pytająco, a ta tylko się uśmiechnęła. Perkusista widząc, że dziewczyna będzie teraz zajęta, podszedł do niej, ucałował w czoło i wyszedł z apartamentu.
- Dobra, trzeba zadzwonić do Anabel - pomyślała Sue - odchodzi pewnie od zmysłów. A, Gabriel jeszcze. Ile ja wydam na ten telefon. Rozmowy między krajowe, taaaaaak.

Jared siedział u siebie z telefonem w dłoni. Próbował się dodzwonić do Babu, ale bezskutecznie. Raz włączała się sekretarka, raz brak połączenia, czy komórka wyłączona. Zrezygnowany pokręcił głową. Usłyszał pukanie do drzwi. Lecz nie wstał i krzyknął "otwarte, wejść". Zaraz przed jego oczami ukazał się Tomo, który patrzył na niego z bezradnością. Przysiadł na przeciwko niego na fotelu. Nic nie mówił.
- Coś się dzieje? - Spytał Jared - pamiętaj, żeby się spakować.
- Dobrze, że mi przypomniałeś, tato - odparł z ironią Tomo - nie mam pięciu lat. Wystarczy, że ciągle Vicki mi o tym gada. Przyszedłem porozmawiać.
- To akurat wiem. Zamieniam się w słuch.
- Jak długo jeszcze zamierzasz się obrażać na Shannona? Właśnie u niego byłem. W sumie nic mi nie odpowiedział. Nie chcę, byście teraz się kłócili. Tym bardziej z powodu kobiety, w sumie... bardziej to dziewczyny. Stary, bądźmy szczerzy... ona jest wystarczającym powodem do takich sytuacji?
- Nie wiem - Jared obojętnie wzruszył ramionami - może?
- Nie odpowiadaj mi tak. Nie przyszedłem słuchać takich rzeczy, tylko normalnie porozmawiać. Wystarczy, że Shannon tak robił. Po co to robicie? Nie zawracajcie głowy Sue, przecież i tak wiadomo jak to wszystko się skończy. Po za tym, lepiej też dla was. Jak się dowiedziałem, że ona i Shann są razem to pomyślałem "co za idiota".
- Wiem, nie wiem? Kurwa, dziwna sytuacja. Sam teraz nad tym wszystkim myślałem i doszedłem do pewnych wniosków...
- No to mów.
- Nie chcę się z nim kłócić, w końcu to mój brat. Chcę, by było tak jak wcześniej. Ale jest jeden problem...
- Właśnie, nazywa się Sue. Wiem, że teraz nazwałem tą sytuację chamsko, ale inaczej nie umiem. Co zamierzasz teraz zrobić?
- Pogodzę się z nim, o ile mi się uda. Głupio zrobiłem. Mam nadzieję, że ten idiota zrozumie, że wyciągam do niego rękę i sytuacja się załagodzi.
- No dobra - Tomo założył ręce - powiedzmy, że wszystko poszło po twojej myśli. Ale co z Sue? W końcu teraz oni są razem i jakoś się nie zapowiada na to, żeby mieli się rozstać?
- Nie wiem? Myślałem nad tym, żeby może ich jakoś rozdzielić...
- Jared? - Tomo nachylił się lekko - co jak co, ale nie sądzę, żeby był to dobry pomysł. Znów się pokłócisz z Shannonem. Nie sądzisz, żeby  na razie zostało tak jak jest? I tak się w końcu rozstaną. Chyba nie chcesz...? Jared, co ty kombinujesz?
- Nie ważne...
- Jak nie ważne!? Nie rób głupot. Tak właściwie, czemu ci tak zależy na tym? Normalnie byś dał spokój, ale z czego widzę jest inaczej. Dowiem się?
- Bo, nie umiem znieść, że Shann dostał to, czego ja chciałem. Możesz to nazwać zazdrością, ale to nie jest istotne. Po za tym, Sue podoba mi się. Nie będę ukrywał.
- No dobra, ale czy warto z tego powodu niszczyć to, co jest pomiędzy tobą, a twoim bratem? Nie bądź głupi, proszę. Nie popełniaj takich błędów. Czy to wszystko jest tego warte?
- Chyba - Jared spojrzał smutnym wzrokiem na przyjaciela - nie.
- Też tak sądzę.
Zapadła cisza. Jaredowi było źle. Nie wiedział, co teraz ma zrobić. Sue podobała mu się, nie krył tego. Był zły na brata, że on ją mu "ukradł". Jednak kiedy powiedział, że coś do niej czuje, zaczął mieć małe wyrzuty sumienia. Znał go dobrze i wiedział, że to nie jest na dłuższą metę. Jednak obawiał się wielu rzeczy.
- Cześć - nagle kumple usłyszeli damski głos - Tomo, możesz wybaczyć? Chcę sam na sam porozmawiać sobie z Jaredem. Nie pukałam, po prostu weszłam.
Obydwoje byli zdziwieni. Gitarzysta wstał, skinął głową i zniknął im z oczu. Tylko przed wyjściem, spojrzał przez ramię na przyjaciela. Emma przysiadła na drugim końcu sofy, na której siedział muzyk. Spojrzała na niego niepewnie, po czym spuściła wzrok, mówiąc:
- Nie sądzisz, że trzeba porozmawiać?
- Chyba tak - Jared odparł, był nieco zmieszany, nie wiedział jak sie zachować - ostatnio mam dosyć tych wszystkich pogadanek. Popieprzyło się wszystko.
- Zauważyłam, z resztą... tak jak każdy. Chyba wiesz, o czym chcę z tobą porozmawiać?
- Wiem doskonale. W końcu trzeba - Jared pokiwał głową, nie spuszczając oczu z blondynki - słuchaj... nie wiem jak mam nawet zacząć? To co mi ostatnio powiedziałaś, byłem w ciężkim szoku. Nadal jestem, ale powoli ze mnie to schodzi. Nie spodziewałem się.
- Wcale się nie dziwię - Emma w końcu spojrzała się na niego - to normalne. Jared, musiałam to po prostu z siebie wyrzucić. Miałam tego dosyć.
- Wiem, o co chodzi. Jednak, ja i ty, nic po za przyjaźnią.
- Wiem o tym. Dlatego muszę jakoś wrócić do porządku dziennego, dać sobie z tym spokój. W sumie... może to tylko mi się tak wydaje? A ta zazdrość to tylko takie przyjacielskie?
- Jaka zazdrość?
- O Sue, ale dajmy temu spokój. Chciałam wiedzieć na czym stoję, to tyle. Tak na prawdę doskonale byłam świadoma, tego co teraz powiesz, ale chciałam... chciałam mieć pewność.
- Emma - Jared przysiadł sie bliżej swojej asystentki - nie chcę, by coś między nami się zepsuło. Wybacz, ale, ale, jesteś dla mnie jak siostra.
- Wiem - Emma sztucznie się uśmiechnęła i wstała - w takim razie idę już.
Jared chciał ją zatrzymać, ale było już za późno. Wyszła. Ten zakrył twarz dłońmi. Teraz wszystko było coraz bardziej skomplikowane. Nie przypuszczał, że kiedyś coś takiego się stanie.
                  Emma weszła do swojego apartamentu i zamknęła drzwi. Usiadła na podłodze i oparła się plecami o ścianę. Podkuliła nieco nogi i oparła się łokciami o kolana. Patrzyła przed siebie. Chciało się jej płakać, była tego bliska, ale resztkami sił, powstrzymywała się. Było dla niej jasne, że to wszystko tak się potoczy, jednak musiała dać sobie z tym radę. Najbardziej ją zabolało, kiedy z jego ust padły słowa "jesteś dla mnie jak siostra". To kompletnie przekreślało wszystko. Bała się, co będzie dalej. Pożałowała tego, co powiedziała mu ostatnio, że go kocha. Gdyby nie to, nadal wszystko by było tak jak dawnej.
- Spieprzyłam - wyszeptała w myślach - jestem głupia. Durna kobieta, po co mi to było?

Sue siedziała u siebie w łóżku, ślęcząc nad laptopem. Miała jeszcze sporo pracy, a musiała się jeszcze spakować. Wiadome było, że dziś nie skończy wszystkiego. W końcu złapała za swoją komórkę. Wcześniej udało się jej porozmawiać trochę z Anabel, ale notorycznie były zakłócenia. Wykręciła numer Gabriela. Obiecała mu, że zadzwoni do niego po wstaniu z łóżka, minęło sporo czasu. Miała nadzieję, że nie będzie na nią zły.
- Sue? - odezwał się w słuchawce - już zwątpiłem, czy do mnie zadzwonisz. Sam miałem teraz to zrobić.
- Przepraszam - Sue westchnęła - wyszło tak. Nie jesteś zły?
- Troszkę. Tak więc, gdzie mam przylecieć?
- Nie fatyguj się, to bez sensu. Daj sobie spokój. Wydasz na bilet, namęczysz się. U mnie już jest chyba lepiej, więc...
- Chyba? No, czyli jednak muszę tam być.
- Gabriel, nie. Daj sobie spokój.
- Jak uważasz.


6 komentarzy:

  1. jest mi strasznie zal Emmy. :< i mam nadzieje, ze Jared sobie odpusci jakies glupie plany rozbicia zwiazku S&S, bo to by bylo tragiczne. :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) nominowałam cię do Liebster Blog Awards. Więcej informacji znajdziesz na http://ostatnitaniec.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*
    seoanaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję <3
    Wszystko fajnie, znalazłam u Ciebie to, o czym mówisz... ale, nic z tego nie łapię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zakładce Nominacje, są pytania na które musisz odpowiedzieć, dodając post na swoim blogu. Następnie dodajesz listę z max. 11 blogami i informujesz ich o nominacji :*

      Usuń
  4. Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i jestem zachwycona :)
    Czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo znajdę czas i napiszę nową notkę. Być może dziś wieczorem będzie dodana, albo jutro :)

      Usuń